sobota, 28 sierpnia 2010

Młodzi Ludzie Spółka z o. o., czyli konkurs na hip hop. Na rap.

Eurodepupowany Pan Marek Migalski ogłosił „konkurs na hip hop (na rap) opowiadający o wydarzeniach tragedii smoleńskiej”. Zdaniem eurodepupowanego, „konkurs na rap (na hip hop)” jest po to aby zobaczyć jak ”Ludzie Młodzi przede wszystkim traktują TO, jakie TO wywoływało w nich emocje, co O TYM myślą”. Warto docenić uroczego Pana Marka, wobec faktu, że zdaje on sobie sprawę „że to jest ryzykowne (sic!), ale warto Młodym Ludziom zaufać, oddać im pole”. Przyczyną ogłoszenia konkursu było to, iż „Politycy, dziennikarze i publicyści się wypowiedzieli, więc można oddać głos Młodym Ludziom”. Wiem, że już wszyscy konkursem są totalnie zajarani, ale dodam tylko za Panem Markiem, że „Nagrody będę bardzo atrakcyjne dla tych Młodych ludzi, którzy interesują się hip hopem (rapem)”.



Co tu dużo mówić, Pan Marek-rap hip hop-Migalski nie ma zielonego pojęcia o muzyce. O młodych ludziach też nie. To raczej reprezentant nieszkodliwego, z zasady, gatunku nerd’ów, który w każdej normalnej podstawówce i liceum, jest tępiony przez „chłopaków” w wiecznie zapoconych szatniach po wuefie za wymądrzanie się na lekcjach chemii i historii. Na szkolne dyskoteki też raczej nie chadzał. Jak dobrze poszło, to może w zaciszu domowej ciżby, badał pod kołdrą (po ciemku, bo grzech) męską anatomię, na skutek wiedzy zdobytej w trakcie lekcji biologii. Na skutek takiej, częściowo wypaczonej młodości, rosną potem dorośli ludzie, którzy mszczą się na Młodych Ludziach, poprzez organizowanie im konkursów na rap na hip hop.

Ponieważ chyba należę do reprezentantów owego zbioru „Młodych Ludzi”, czuję się w obowiązku zaprotestować przeciwko upupianiu mnie, oraz złożyć wniosek formalny w stylu Adama Michnika, o odpieprzenie się od Młodych Ludzi!



Tym bowiem, co mnie irytuje niepomiernie jest utrwalanie społecznych stereotypów. W ramach takiego działania, Młody człowiek słucha hip hopu rapu, rysuje graffiti i ubiera się w spodnie z opuszczonym krokiem. Tak określony Młody człowiek z definicji nie może powiedzieć niczego ciekawego o czymkolwiek poważnym, przeznaczonym dla świętych starców, jak polityka, ekonomia czy literatura. W tym schemacie, pół roku po tragedii Smoleńskiej, Pan Eurodepupowany, po uzyskaniu opinii na ten temat, w kolejności – polityka, klechy, dziennikarza, pisarza, poety, lekarza, filozofa, aktora, sportowca, weterynarza, położnej, ekspedientki, kierowcy TIRa i kurwy - raczy zapytać Młodych Ludzi, co też oni mają do powiedzenia.

Gówno! – powinien odpowiedzieć Młody Ludź – Nie rapuję i nie jestem admiratorem kultury hip hopu, podobnie jak Pana anachronicznej i obskuranckiej formacji Prawo i Sprawiedliwość. Słucham muzyki klasycznej i zachwycam się operami Mozarta oraz podobnie jak Adam Miauczyński kocham Chopina. Jak chce Pan poznać moją opinię na temat katastrofy w Smoleńsku, to niech mnie Pan na początek nie traktuje mnie jak bezmózgiego Yeti. To, że zdarza mi się zajarać blanta, nie oznacza jeszcze, że nie potrafię sklecić setki przed kamerą, w ramach której zapytany o określony aspekt owego tematu, w konstruktywny i zwięzły sposób wyrażę swoje refleksje. Pragnę również uprzejmie poinformować Pana, iż według wpisu w Krajowym Rejestrze Sądowym na chwilę obecną nie jest Pan Prezesem Zarządu spółki z ograniczoną odpowiedzialnością Młodzi Ludzie, więc niech Pan nie przypisuje sobie praw do reprezentacji tudzież zarządzania organizacją ludzi, którzy nie ukończyli 26 roku życia. Z poważaniem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz