sobota, 3 grudnia 2011

Stadion Narodowy - krótka historia marnotrawstwa

Polska to jest kraj na dorobku, ale jak trzeba to musimy koniecznie światu udowodnić, że wyżej sramy niż dupę mamy. Gorzej, że potem „Pan płaci, Pani płaci, My płacimy, to są nasze pieniądze”. Tak se kombinuję, że rychłe otwarcie Stadionu Narodowego po raz kolejny dobitnie powyższą tezę potwierdza.



Najpierw w związku z przyznaniem Polsce współorganizacji Euro 2012 błyskawicznie podjęto decyzję o budowie Stadionu Narodowego. Nic to, że trwała już gruntowna modernizacja stadionu Legii i zasadne wydawało się proste pytanie czy potrzebne są nam dwa nowoczesne stadiony i jak zamierzamy je zapełnić. Budujemy i chuj! I zbudowali. Widziałem, obejrzałem i faktycznie - „O kurwa, ale wielki!”. Skoro jednak już zbudowaliśmy, to wszystkim – m.st. Warszawa, Skarbowi Państwa jako właścicielowi, PZPNowi, a wreszcie nam obywatelom skoro zbudowaliśmy kolosa z podatków, powinno zależeć, żeby ten stadion był użytkowany.

I sprawa się rypła. PZPN, ustami Grzegorza–poem-Panu-Laty, ostentacyjne ogłosił, że kadra będzie grać tam, gdzie będzie to najbardziej dla PZPNu opłacalne, a Stadion Narodowy nie jest jego zmartwieniem. Czyli raczej kadra na Narodowym często nie pogra, tym bardziej, że stadionami w Polsce obrodziło. M.st. Warszawa w zasadzie stadion też pewnie będzie miało w dupie, skoro żadnego hajsu z tego nie będzie, a imprezy może organizować na Legii, której jest właścicielem.





Ale, ale - ktoś powie - stadion to nie tylko mecze piłkarskie, a na Stadionie Narodowym wreszcie będziemy mogli godnie przyjąć gwiazdy muzyczne ku uciesze widzów i właściciela, który już liczył peeleny z tego tytułu. Takiego chuja! Właśnie ogłoszono, że koncert Red Hot Chili Peppers odbędzie się nigdzie indziej tylko na Lotnisku Bemowo (nazywanie tego kartofliska lotniskiem to swoją drogę nadużycie semantyczne).

Ja się na organizacji koncertów oczywiście nie znam, ale tak se naiwny sprawdziłem, że w ramach tej samej trasy RHCP w takiej na przykład Francji koncert odbędzie się na Stadionie Saint Denis, a bilety są cenowo zbliżone do warunków warszawskich (na Bemowie najtańszy bilet 209 pln, w Paryżu 50 Euro). Oczywiście, to święte prawo organizatora - Live Nation, gdzie chce robić koncert, może nawet na polu buraków koło Grójca. Z pewnością zyski będę większe, skoro Polacy i tak pójdą. Pytanie tylko, czy nie powinniśmy gremialnie wobec takiego traktowania nas jako kraju drugiej kategorii nie zaprotestować, nie kupując biletów.



Jak widać na obrazku zarysowanym powyżej, w interesie nas wszystkich jest aby coś z tym fantem zrobić. Rząd powinien matołom z PZPN przetłumaczyć, że nie tworzą autonomicznego folwarku smutnych, szarych panów żywcem wyjętych z lat siedemdziesiątych i po coś ten stadion Narodowym obwołano. My, jako szaraczki, możemy nie kupować biletów, a wręcz bojkotować koncerty nie organizowane w cywilizowanych warunkach. Za dużym jesteśmy już rynkiem, żeby gwiazdom nie zależało, aby schylić tu dupę po kasę. Władze samorządowe Warszawy mają wystarczająco uprawnień, mniej lub bardziej formalnych, żeby matołom z Live Nation skutecznie i raz na zawsze wybić z głowy pomysł organizowania koncertów na Bemowie. To naprawdę trzeba tylko odrobiny dobrej woli i pewnego konsensusu, żeby a to strażacy i policjanci byli wyjątkowo upierdliwi przy inspekcji i wydawaniu zgody na koncert, a to odwlekać w nieskończoność zgodę na sprzedaż alkoholu na koncercie, a to jeszcze dojebać pierdyliard innych wymogów administracyjnych. Że nie do końca zgodne z prawem? Heloł! I co z tego? Tu nie chodzi o rację, tylko o politykę. A chyba nikt z nas nie chce za dziesięć lat oglądać zdezelowanego stadionu, na który z wolna wracają handlarze.

Bardzo, bardzo chciałbym się mylić. Bardzo chciałbym, aby za parę lat, stadion był funkcjonalnym obiektem na którym „coś się dzieje”, bo prawie nic mnie tak nie wkurwia jak marnotrawstwo. Rzeczą, która mnie jeszcze bardziej wkurwia jest głupota i naiwność, że "jakoś to będzie". Otóż nie będzie, jak wszyscy nie wezmą się do wspólnej i konstruktywnej roboty.

1 komentarz:

  1. Co do marnotrawstwa i bezmyślności naszych władz wszystkich szczebli całkowicie się zgadzam, ale takie "nieformalne zmuszanie" do korzystania ze stadionu nie za dobrze mi się kojarzy (chociaż w przypadku PZPN chętnie bym przymknął oko, z tą hołotą po dobroci się nie da). Zostańmy lepiej przy praworządnych metodach, czyli po prostu niech ktoś tam się weźmie za marketing i organizację imprez jak należy - chociaż naprawdę nie wiem, czy da się z tak drogiego obiektu wycisnąć zyski, zanim się rozsypie ze starości.

    OdpowiedzUsuń